Kulinarne podróże

Opowieści z Krety cz.3

Przedostatni dzień naszego pobytu na Krecie zaczęliśmy od zwiedzania Chani 🙂

DSC_0264ak Chania to dość spore miasto, położone oczywiście nad morzem i na prawdę warto się tam wybrać! Piękne kolorowe domki, latarnia morska oraz oczywiście niesamowity żar bijący z nieba – to dokładnie to co pamiętam z tego miasta.

DSC_0277ak DSC_0280ak DSC_0301ak DSC_0271ak DSC_0263ak Dodatkowo aby lepiej poznać klimat tego miejsca warto pochodzić po pięknych, wąskich uliczkach na których znajduje się masa restauracji i sklepików z pamiątkami. Przechodząc nabrzeżem z całą masą restauracji kelnerzy z każdej knajpy starają się nas na mówić żeby zjeść właśnie tam! Jeden kelner, kiedy usłyszał że rozmawiamy ze sobą po Polsku krzyknął do nas „Hej Andrzej! Zapraszam na piwo!” niesamowicie mnie to rozbawiło, jednak nie byliśmy jeszcze głodni i zaczęliśmy iść dalej… Kelner jednak się nie poddawał i krzyknął do nas „Wódeczka też się znajdzie!” 😀

DSC_0318aa DSC_0315ak DSC_0314ak DSC_0313ak DSC_0311ak DSC_0267ak DSC_0266ak DSC_0247ak DSC_0243ak aaaaNa obiad poszliśmy jednak później, po zwiedzeniu całego miasta do typowo do greckiej tawerny gdzie za 10 euro za osobę dostaliśmy, jak zwykle, pyszne jedzenie! Ja zamówiłam małe rybki (sardynki? Szprotki?) smażone w oleju, które zjada się w całości, do tego tzatziki, mój luby zaś wziął swoje ulubione greckie danie, czyli gyros wraz z sałatką grecką.

DSC_0328aa DSC_0327aa DSC_0260ak

Po zwiedzaniu Chani mieliśmy w planach jeszcze poleżeć na jednej z plaż, które znajdują się na północy wyspy, jednak z racji tego, że i tak byliśmy czerwoni jak raki ten plan nie wchodził w grę.

DSC_0335aa

Pojechaliśmy więc bezpośrednio do naszego hotelu, który znajdował się już pod Heraklionem w miejscowości Aamoudara.Tutaj niestety było małe rozczarowanie, gdyż Pani w pensjonacie okazała się dość nie miła… Nie dość, że musieliśmy na nią czekać przez około 10 minut, gdyż gdzieś zniknęła, następnie kazała nam zapłacić od razu przed oglądaniem pokoju, który jak się okazało był bez klimatyzacji i z balkonem na ulicę (czyli zupełnie inaczej niż pisało w naszej rezerwacji z Booking.com). Właścicielka oczywiście nie miała innych pokoi, a ja przyznam, że byłam dość zmęczona i nie chciało nam się szukać nowego miejsca. Dodam jeszcze, że następnego dnia recepcja, która powinna być otwarta od 8 rano otworzyła się o nie wiem której, gdyż najpóźniej 8:15 musieliśmy wyjechać żeby zdążyć na nasz prom z Heraklionu na Santorini… Po czekaniu 15 minut zostawiłam klucz pod wycieraczką i karteczkę w drzwiach… Jak widać jednak może się zdarzyć, że trafimy na niezbyt ciekawe miejsce, nawet w takim miejscu jak Kreta, gdzie wszystko było do tej pory idealne!

Żeby nie siedzieć w hotelu pojechaliśmy więc do Heraklionu kupić pamiątki: oczywiście doskonałe oliwy z oliwek oraz oliwki! Dodatkowo pojechaliśmy jeszcze zwiedzać ruiny Knossos (tam gdzie ponoć znajdował się kiedyś labirynt minotaura!), jednak okazało się ono już zamknięte… Kupiliśmy więc na osłodzę trochę greckich słodkości. Każdy pewnie kojaży Baklawę, czyli cieniutki ciasto filo wypełnione orzechami i polane okropnie słodkim syropem? Tego typu są wszystkie greckie desery, upiooornie słodkie! Ciastka z budyniem w syropie, z orzechami oraz różnego rodzaju inne przysmaki jak np. Ciasto kataifii, czyli cieniutkie włoski albo coś w stylu faworków w czym po prostu się zakochałam – chrupiące ciastko obsypane orzechami oraz cynamonem, po prostu geniusz!

DSC_0344aa DSC_0343aa

Zmęczeni wróciliśmy do naszego, nieklimatyzowanego, gorącego pokoju i poszliśmy spać.

Zdecydowaliśmy jednak, że nie możemy przegapić zwiedzania ruin Knossos, które są przecież jedną z głównych atrakcji na Krecie, więc pojechaliśmy tam wcześnie rano 🙂 Jak się okazuje w Grecji na legitymację studencką można zwiedzać praktycznie wszystko za darmo co było oczywiście dodatkowym plusem 🙂

DSC_0369aa DSC_0359aa DSC_0358aa DSC_0354aa

Prosto z ruin pojechaliśmy oddać samochód (Pani była baaardzo zdziwiona, że udało nam się wyjeździć pełen bak do tego stopnia żeby dojechać na oparach :p Cóż :p ) oraz poszliśmy do portu aby wsiąść na prom na kolejną, grecką wyspę – Santorini!

DSC_0382aa

You may also like...

1 Comment

  1. Andrzej says:

    piękne miejsca , a ty rybki co jecie to chyba sardynki .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.