Tym razem zabieram was na przepiękną Sycylię. Ta wyspa na pewno was zachwyci i rozpali wasze zmysły niczym Etna 😉
Kiedy i jak?
Na Sycylię najlepiej dotrzeć samolotem – tanie i normalne linie latają do Palermo lub do Katanii. My zdecydowałyśmy się (tak, tak, tym razem to była podróż bez męża ale za to ze szwagierką) na lot do Katanii i na zwiedzanie Sycylii przez równo tydzień. Moim zdaniem siedem dni to zdecydowanie za mało żeby zwiedzić całą wyspę, dlatego skupiłyśmy się tylko na wschodniej części. Jeśli chcielibyście zobaczyć wszystko co ma do zaoferowania ta bardzo duża wyspa to myślę że i dwa tygodnie mogłyby nie starczyć.
Z racji swojego bardzo południowego położenia na Sycylii panuje bardzo ciepły klimat praktycznie cały rok. My wybrałyśmy się w listopadzie i w Katanii i na wybrzeżu temperatury w dzień sięgałby dwudziestu kilku stopni i było pełne słońce. Co ciekawe bardzo łatwo dało się rozróżnić turystów od miejscowych: turyście nosili krótkie spodenki, spódnice, krótki rękawek itp. natomiast miejscowi przy tych temperaturach wyciągnęli już puchowe kurtki, zimowe kozaki, czapki i szaliki. Bardziej w głąb wyspy jednak było już sporo chłodniej (na kurtkę) no i zdarzył nam się jeden dzień kiedy bardzo padało cały czas. Z tego co wiem w lato na Sycylii panuje oczywiście wysoki sezon ale i bardzo wysokie temperatury, myślę więc że najlepszym okresem na zwiedzanie wyspy będzie np. wrzesień lub październik ewentualnie wiosna: maj, czerwiec. W listopadzie oczywiście było już bardzo mało turystów, ceny również bardzo niskie, pogoda nadal dobra, ale też dużo rzeczy było zamkniętych… Nawet w turystycznych miejscach jak np. Ragusa wieczorem było otwartych tylko kilka restauracji, natomiast jak w ciągu dnia chciałyśmy zejść lody dostałyśmy odpowiedź że jest zima i lodów nie ma 😉
Jeśli chodzi o poruszanie się po wyspie to moim zdaniem najlepszą opcją jest wynajem samochodu, jednak to rozwiązanie ma swoje „ale”. Wynajem auta jest dość drogi ze względu na ubezpieczenie… Wiadomo, że Włosi, szczególnie Ci na południu kraju, nie jeżdżą najlepiej co zresztą widać po stanie ich aut, to ubezpieczenie naprawdę podwaja albo i potraja koszt wynajmu. Co ciekawe do samej Katanii wymagane jest wykupienie jeszcze dodatkowego ubezpieczenia i ubezpieczenia od kradzieży… My nie wykupiłyśmy go i specjalnie znalazłyśmy sobie nocleg z parkingiem, żeby autu w nocy nic się nie stało. Samo prowadzenie samochodu nie było jednak dość dużym problemem, mimo chaotycznego stylu jazdy i nie przestrzegania przepisów Włosi są na drodze jednak dość mili i przyznaję, że mi prowadziło się tam auto całkiem dobrze. Jednak w listopadzie nie było też tak dużego ruchu, w wakacje może być trochę inaczej.
Ze względu na ceny zdecydowałyśmy się jednak nie brać auta na cały pobyt, zwłaszcza że na Sycylii transport publiczny jest całkiem sensowny i do większości atrakcji można dotrzeć pociągiem lub autokarem w rozsądnym czasie i za rozsądną cenę.
Co zobaczyć?
Katania
Katania to niezbyt duże miasto i niestety nie ma zbyt dobrej opinii wśród turystów. Uważam niestety że w sumie zasłużenie… Nie ma tam zbyt wielu imponujących zabytków, nie jest to też typowy nadmorski kurort i samo miasto wygląda niestety dość brudno i zaniedbanie. Jest tutaj dość dużo starożytnych ruin, które są wplecione w infrastrukturę miasta, tak że w sumie czasem budynki naokoło też pasują na bycie ruinami 😉
Nie chcę jednak zaczynać od razu od złego obrazu Sycylii ani nawet Katanii, bo mimo iż to miasto nie zachwyciło to jednak myślę, że i tak warto je odwiedzić. Chociażby po to żeby zobaczyć prawdziwy klimat i atmosferę Sycylii i tego miasta zaraz w cieniu wulkanu.
Na zwiedzanie samego miasta spokojnie wystarczy jeden dzień, nie jest ono zbyt duże i wszystkie atrakcje można zwiedzić pieszo. My zostałyśmy w sumie w Katanii jednak aż 3 noce, gdyż była to nasza baza wypadowa na Etnę oraz do Taorminy. Przyznaję, że był to doskonały pomysł, gdyż Katania po zmroku zyskuje dużo uroku i w mieście wieczorem działo się dużo nawet totalnie poza sezonem. Możliwe, że to dlatego iż w Katanii jest bardzo duży uniwersytet, więc samo miasto w moich oczach miało trochę studencki klimat.
My nocowałyśmy w B&B Gran Tour Catania, świetne miejsce w samym centrum, polecam oraz ostatnią noc przed wylotem w B&B Nel Cuore di Catania – również bardzo fajne miejsce.
Co zwiedzić w mieście? Zacznijmy od targu rybnego, gdzie codziennie rano możemy zobaczyć i też zejść w pobliskich restauracjach świeże ryby i owoce morza, wybór naprawdę jest imponujący. Przechadzając się przez miasto nie sposób nie trafić na Plazza Duomo, czyli plac z największą w mieście Katedrą. Nieopodal jest również Piazza Universita oraz pozostałości Amfiteatro Romano, a wszystko łączy główna droga w mieście Via Etna. To tutaj oraz w mniejszych odchodzących uliczkach jest dużo restauracji, kawiarni ale też różnego rodzaju sklepików i butików i to tędy przechadzają się jak zawsze modnie ubrani mieszkańcy miasta. Będąc w Katanii nie pomińcie Klasztoru Benedyktynów, jest on odrobinę dalej od głównej ulicy ale warto tam pójść żeby podziwiać architekturę tego miejsca oraz poznać lepiej miasto.
Taormina
Taormina jest oddalona od Katanii o niecałą godzinę drogi autem (do samego miasteczka nie wolno wjechać samochodem, więc trzeba znaleźć parking przed) lub w sumie około 1.5 godziny pociągiem. Pociągi jeżdżą dość często i są wygodnie i dość tanie (bilet to około 10 euro w obie strony), sam przejazd zajmuje około 45 minut, jednak wiadomo, że trzeba dotrzeć na dworzec w Katanii oraz później również dotrzeć z dworca do samej Taorminy. Taormina jest położona na wzgórzu, pociąg natomiast zatrzymuje się przy morzu, do wyboru jest 30 minutowy spacer pod górę, taksówka albo autobus. My wybrałyśmy się pieszo gdyż pogoda była przepiękna tak samo jak widoki.
Taormina to jest naprawdę zachwycające miejsce, miasteczko jest urokliwe samo w sobie a jeśli dodamy do tego położenie, nieziemski widok na morze oraz wielki wulkan w tle to bądźcie pewnie, że wspomnienia z tego miejsca zostaną z wami na długo. Koniecznie przespacerujcie się przez miasto, spędźcie czas żeby pochodzić po wąskich uliczkach i cieszyć się widokami, wstąpcie na lody i espresso do lokalnej kawiarni. Nie zapomnijcie jednak iść do Teatro Antico – to świetnie zachowane ruiny dużego teatru z III wieku przed naszą erą. Teatr ten początkowo zbudowany przez greków panujących w Syrakuzach, następnie przebudowany przez Rzymian i przystosowany do walk gladiatorów. Z tego teatru też roztacza się piękny widok na miasto oraz na Etnę.
Etna
Etna, czyli królowa wyspy to chyba obowiązkowy punkt programu każdej wycieczki na Sycylię. Góra ta jest aktywnym wulkanem, który często daje o sobie znać mieszkańcom wyspy. Wysoka na 3340 m.n.p.m góruje dumnie nad całą wyspą i wydobywa z siebie chmury dymu a i czasem też spore ilości lawy. Chyba każdy z nas słyszał już o nie jednej erupcji tego wulkanu, w większości są one nie duże, jednak czasami trzeba ewakuować znaczny obszar. Sama Etna oraz jest zbocza są teraz Parkiem Regionalnym i zostają pod ochroną.
Na Etnę najłatwiej chyba dostać się własnym samochodem, jednak z Katanii jest bus który poza sezonem odjeżdża raz dziennie rano z dworca głównego. Biletów z tego co wiem nie da się kupić wcześniej. My z racji prawie totalnego braku turystów myślałyśmy, że na bus nie musimy iść dużo wcześniej i możemy bez problemu być chwilę przed odjazdem i dostać bilety… Niestety nie udało nam się to. Miejcie więc na uwadze, że jeśli chcecie wybrać się na Etnę autobusem musicie wybrać się na dworzec wcześnie rano i kupić bilet jeszcze sporo przed godziną odjazdu.
Opcji dostania się na górę jest jednak więcej i my wzięłyśmy w końcu zorganizowaną wycieczkę (z tego co pamiętam koło 50 euro za osobę). Myślę, swoją drogą, że ten autobus odjeżdża tylko raz dziennie dlatego żeby dać też zarobić wszystkim biurom turystycznym w Katanii które oferują właśnie wycieczki na wulkan. W każdym razie nasza wycieczka była bardzo fajna głównie ze względu na genialnego przewodnika, który wiedział o wulkanach bardzo dużo i opowiedział nam masę ciekawostek zarówno o erupcjach Etny jak i o jej budowie i geologii. Wjechaliśmy więc pod kolejkę, weszliśmy na kratery boczne, weszliśmy do jaskini lawowej i na koniec mieliśmy degustację lokalnych produktów (o tym będzie więcej info w sekcji co zjeść).
Na Etnie jest jednak wiele więcej atrakcji. Począwszy od kolejki linowej, która zawiezie nas aż na 2500 m n.p.m (koszt około 30 euro w dwie strony). Następnie wyżej możemy dostać się np. autem terenowym lub pieszo, wtedy dojedziemy do 3000 m n.p.m. (koszt auta razem z kolejką to już 60 euro w dwie strony). Niestety tym razem nie udało nam się zrobić tych atrakcji, jednak i tak wiem, że na Sycylię jeszcze na pewno kiedyś wrócę 🙂 Dla odważnych jest też opcja wejścia na sam szczyt, jednak ta ponoć jest zakazana samodzielnie i wymagany jest przewodnik.
Jeśli interesuje was wulkan i jego geologia i macie trochę wolnego czasu polecam bardzo odwiedzenie dwóch pięknych nadmorskich miejscowości – Aci Trezza i Aci Castello. Są one położone na północ bardzo niedaleko od Katanii i linia brzegowa w obu miasteczkach jest zachwycająca. Pozostałości po erupcjach Etny, zastygłe lawowe góry wystające z wody sprawiają że te miasteczka są niepowtarzalne i warto je odwiedzić.
Syrakuzy
Kolejnym punktem naszej wycieczki były Syrakuzy. Miasto to powstało już około 733 roku przed naszą erą jako osada przybyłych tutaj greków i praktycznie do dziś zachowało swój antyczny charakter. Syrakuzy są zresztą wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do Syrakuz dotarłyśmy już wypożyczonym autem, jednak jest też opcja pociągu.
My miałyśmy nocleg w samym centrum starego miasta – na wyspie Ortigia i uważam, że w Syrakuzach warto zanocować a nie tylko zwiedzić je jednego dnia. Od razu z informacji praktycznych, na wsypie jest bardzo mało ulic dla samochodów – praktycznie tylko kilka głównych i też nie można zaparkować tam auta na noc bez specjalnego pozwolenia (z wyjątkiem zaledwie kilku ogólnych miejsc), pozwolenie można dostać jednak z hotelu w którym się zatrzymacie. Ortigia jest naprawdę przepiękna, to labirynty wąskich uliczek dookoła otoczony murami miasta powstałymi na samej skale nad morzem. Będąc w tym miejscu można wręcz poczuć się jak część historii.
Kolejnym punktem koniecznym do zobaczenia w Syrakuzach jest Park Archeologiczny. Jest on trochę oddalony od wyspy i można do niego dotrzeć dłuższym spacerem lub też komunikacją miejską. Na uwagę zasługuje tutaj teatr Grecki z V wieku p.n.e. oraz dosłownie obok teatr Rzymski z około IV wieku p.n.e. Zdecydowanie teatr Grecki robi duże wrażenie, jest doskonale zachowany i całkiem pokaźnych rozmiarów. Zaraz obok w parku znajduje się też bardzo ciekawa jaskinia zwana uchem Dionizjosa (Dionizjos był jednym z pierwszych władców Syrakuz), jaskinia ta to pozostałość po kamieniołomach i słynie ze swojej doskonałej akustyki.
Noto
Bardzo niedaleko od Syrakuz jest kolejne piękne miasteczko znowu wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. To bardzo malutka miejscowość i słynie głównie ze swojej zachwycającej barokowej architektury. W kilka godzin spokojnie zwiedzicie to miejsce i nie zapomnijcie zrobić zdjęć pięknej Katedrze.
Ragusa i Modica
Oddalając się od wybrzeża i jadąc wgłąb wyspy dotrzemy do miejscowości Ragusa. Ta położona pośród zielonych gajów ale jednak na zboczu Monte Iblei miejscowość spogląda z góry na otaczające ją krajobrazy. Cała Ragusa jest bardzo piękna i znowu warto spędzić czas włócząc się po jej wąskich uliczkach, oglądając barokowe katedry oraz idąc na punkt widokowy z którego rozpościera się widok na miasto. My miałyśmy jeden nocleg w Ragusie w samym centrum miasta.
Niedaleko znajduje się kolejne miasteczko na skale – Modica. Ta miejscowość słynie z czekolady wytwarzanej starą metodą: bez dodatku mleka i rozpuszczanej w niskiej temperaturze żeby wydobyć walory smakowe kakao, skutkiem tego są jednak nierozpuszczone granulki cukru które dają tej czekoladzie wyjątkową teksturę. Jest ona dostępna w wielu smakach: od klasycznych np. z orzechami aż po takie np. z czerwonym winem.
Co i gdzie zjeść?
Takim oto sposobem dotarliśmy do rozdziału o tym co i gdzie zjeść. Nie muszę chyba wam wspominać, że to mój ulubiony temat. No i oczywiście Sycylia, jak i zresztą całe Włochy ma bardzo dużo do zaoferowania pod kątem kulinariów.
Zacznijmy od przystawek, chociaż myślę, że Włoskiego antipasti nikomu przedstawiać nie trzeba. Na Sycylii jednak zamówcie specjalnie caponatę, czyli coś w stylu polskiego leczo.
Jeśli złapie was głód na Sycylii możecie być pewni, że prawie wszędzie znajdziecie Arancini – to smażone ryżowe kule, obtoczone w bułce tartej w środku z przeróżnymi nadzieniami począwszy, poprzez mięsne skończywszy na ukochanych na Sycylii pistacjach. Przyznam wam, że mi te kule średnio przypadły do gustu, ale spróbujcie.
Sycylia, jak to wyspa ma dostęp do genialnych ryb i owoców morza. Koniecznie pytajcie w restauracjach o to co jest danego dnia świeże a nie mrożone, no i jedzcie dania rybne tylko na wybrzeżu. W Ragusie np. powiedziano nam, że świeżej ryby tam nie dostaniemy i że je się głównie mięso. Spróbujcie czarny makaron z atramentem z ośmiornicy, smak jest naprawdę niepowtarzalny. Oczywiście małże albo smażone w lekkiej panierce kalmary czy też makaron z sardynkami oraz posypką z chrupiącej bułki tartej z kaparami i cytryną – to jedne z dań które najbardziej zapadły nam w pamięci. Miejcie jednak na uwadze, że szczególnie w sezonie możemy trafić na restauracje tylko pod turystów, dlatego wybierajcie miejsca gdzie jedzą lokalni.
Fitto misto Makarony z owocami morza Makarony z rybą i sardynkami Makaron z małżami i ricottą i sałatka z fenkuła i pomarańczy Carpaccio Ravioli z ragu
Jeśli chcecie spróbować czegoś bardzo tradycyjnego wybierzecie Pasta alla Norma – to makaron z odrobiną pomidorów i gwiazdą są tutaj bakłażany. Wszystko jest posypane ricottą, ale taką twardą nie taką miękką jaką znamy z naszych sklepów. Ogólnie dania z bakłażanem oraz ricottą są uwielbiane na Sycylii.
Pasta alla norma Genialna pizza w Katanii
Kolejną rzeczą której grzechem byłoby nie spróbować są pistacje. Sycylia jest jednym z większych producentów tych zielonych orzeszków i tutaj wszystko co pistacjowe jest mile widziane. Oczywiście pistacjowe kremy, pistacjowe miody, pistacjowe ciasta to tylko czubek góry lodowej (albo raczej pistacjowej), pistacje królują też w daniach na słono: makaron z pesto z pistacjami czy pizza z całą masą pistacji to dania które często znajdują się w restauracyjnym menu. No i na koniec nie zapomnijcie wszystkiego popić pysznym likierem pistacjowym.
Na Sycylii uprawia się nie tylko pistacje ale i migdały, może nie aż tak popularne ale równie pyszne, są dodatkiem do deserów albo składnikiem alkoholi.
Deserem najbardziej popularnym na Sycylii jest Canollo, czyli smażona w głębokim tłuszczu chrupiąca rurka wypełniona pysznym kremem z ricotty. Naprawdę jadłyśmy ją kilka razy i bardzo za nią tęsknię.
Kolejnym deserem są cycki świętej Agaty. Święta Agata jest patronką miasta Katania i kiedy nie chciała wyjść za mąż ukarano ją właśnie przez obcięcie jej piersi. Na pamiątkę tych tragicznych wydarzeń powstały te ciastka – biszkopt z masą z ricotty, marcepanem oraz kandyzowaną wisienką na wierzchu.
Jak to we Włoszech tak i na Sycylii królują lody, pyszne Gelato możemy znaleźć w różnych smakach. Spróbujcie oczywiście tych pistacjowych 😉 No i przysmakiem Sycylijskim są lody w bułce. Nam jednak nie dane było ich spróbować gdyż z racji pory roku wiele lodziarni było zamkniętych.
Innym Sycylijskim przysmakiem jest granita, czyli kruszony lód o różnych smakach. Tutaj niestety znów widziałyśmy je w menu wielu kawiarni, ale w listopadzie nikt tego deseru nie podawał.
W sezonie spróbujcie również cytrusów, w tym słynnych Sycylijskich pomarańczy.
Ważnym sycylijskim produktem jest też miód, jego różne odmiany i aromaty są naprawdę ciekawe i to też świetna pamiątka z podróży.
Różnych miodów oraz innych wyrobów mieliśmy okazję spróbować na degustacji lokalnych produktów podczas naszej wycieczki na Etnę. Tam również próbowałyśmy win, których winorośle rosną na zboczu wulkanu. Powulkaniczne rejony mają żyzną glebę i stanowią dobre miejsce na uprawy, w dodatku dodają winom z tego miejsca bardzo charakterystyczny smak. Produkuje się tutaj wina białe, czerwone ale też musujące, każdy więc znajdzie coś dobrego dla siebie. Szukajmy win z certyfikatem DOC (Denominazione di origine controllata) potwierdzającym pochodzenie produktu.
O likierach wam już wspomniałam, ale muszę jeszcze powiedzieć o bardzo wysokoprocentowym likierze „Sospiro dell’Etna” czyli Magmie z Etny. Ma on 70% i rzeczywiście wygląda i trochę też smakuje jak ogień z wulkanu 😉
Na koniec jeszcze kilka sprawdzonych adresów:
Fud Bottega sicula, Katania – pyszne burgery
Al Vicolo Pizza&Vino, Katania – genialna pizza
Trattoria del Cavaliere, Katania – tu jadłyśmy makarony z owocami morza
Carnezzeria – fishfood, Syrakuzy – owoce morza i chyba najlepsze Connoli
Mam nadzieję, że zachęciłam was do odwiedzenia tej przepięknej wyspy. Dla mnie to była druga wizyta (pierwszy raz byłam na obozie jak miałam chyba 15 lat) i na pewno nie ostatnia. 🙂
Sycylia jest przepiękna! Byłam w lutym, ale w okolicach Palermo, więc nie odwiedziłam żadnego z miejsc, o których piszesz, ale zdecydowanie zamierzam!
Dziękuję za komentarz 🙂 Ja zamierzam z kolei odwiedzić okolice Palermo i drugą stronę wyspy 🙂