Jako dwójka inżynierów podczas naszej podróży po Florydzie nie mogliśmy przegapić wizyty na Przylądku Canaveral, gdzie znajduje się Centrum Kosmiczne NASA (Kennedy Space Center).
Podczas planowania tej wycieczki oczywiście sprawdziliśmy stronę internetową z atrakcjami i byliśmy w wielkim szoku, że każą przeznaczyć na zwiedzanie jeden dzień, albo nawet więcej… Byłam szczerze przekonana, że zajmie nam to maksymalnie kilka godzin (znając moje zamiłowanie do muzeów, bo tak właśnie pomyślałam o tym miejscu)…. Jak się okazało byłam w wielkim błędzie…
Do Kennedy Space Center dotarliśmy koło 10 rano, w czwartek. Ludzi było dużo, ale bez przesady. Bilet na parking na cały dzień to 10$ (bez samochodu chyba nie dam się tam dotrzeć), podstawowy bilety wstępu to około 50$ + podatek od osoby (są również inne dodatkowo płatne atrakcje, ale przyznam, że nawet na nie nie patrzyliśmy). W sumie nawet za nas dwoje to zbiera się całkiem pokaźna sumka, ale uważam że warto! Na początku dostajemy mapkę, broszurkę i rozkład wydarzeń (filmów itp).
Zdecydowałam jednak, że nie będę wam opowiadać zbyt wiele i zbyt dokładnie o atrakcjach które czekają na was w centrum kosmicznym, gdyż jeśli kiedyś się tam wybierzecie, to dużo fajniej będzie odkrywać je zupełnie nieświadomie i niespodziewanie. Dobrym przykładem jest np. symulator lotu w kosmos – jedna z atrakcji w centrum promów kosmicznych, która jest reklamowana już od początku i wzbudza duże podekscytowanie już na długo zanim się do niej dotrze… ale, oczywiście nie powiem wam jak tam było 😉
Opowiem wam za to co nie co o tym co można robić w centrum kosmicznym.
Jak tylko się wchodzi czeka na nas park rakietowy – miejsce gdzie wystawione jest sporo, oryginalnych rozmiarów rakiet. Wiadomo, że robimy sobie sporo zdjęć z nimi 😉
Później, oczywiście tak jak w każdym tego typu miejscu mamy kilka wystaw, poświęconym różnym okresom eksploracji kosmosu. I tak oto, możemy zobaczyć wystawę pierwszych kombinezonów, czy pierwszego marsjańskiego łazika, ale również spróbować swoich sił w symulatorze lądowania na marsie. Jedne z tych rzeczy oczywiście są bardziej ciekawe, inne mniej, jednak wszystkie są warte zobaczenia. Kolejnym punktem są rozmowy z kosmonautą. Tak i to takim prawdziwym! Mieliśmy okazję wysłuchać historii, zadać pytania i porozmawiać z człowiekiem który na prawdę był w kosmosie 🙂 I tutaj zaczyna się lekka propaganda… Astronauta opowiada o tym, że już od dziecka chciał polecieć w kosmos i że ciężko na to pracował. Uczył się, zdobywał wiedzę żeby spełnić swoje marzenia i to właśnie koniecznie poleca dzieciom obecnym na sali.
Dalej było tylko gorzej, albo właściwie lepiej 😉 Kolejnym miejscem do którego się wybraliśmy było kino 3D i tutaj poszliśmy oczywiście na seans o eksploracji kosmosu. Film zrobiony był na prawdę z rozmachem, zdjęcia z teleskopu Hubbla przerobione w 3D, czy nawet oryginalne ujęcia ze stacji kosmicznej (tak tak! kosmonauci na stacji kosmicznej kręcili filmy kamerą 3D) na prawdę robią wrażenie. Wszystko to jest wplecione w historię o tym jak wspaniałym krajem są Stany Zjednoczone, jak dużo cała ludzkość im zawdzięcza i jak wielką są potęgą. Cóż, po obejrzeniu tego filmu muszę (chcąc bądź nie chcąc) zgodzić się z tym. Ogólnie film jest mocno propagandowy ale jest też świetny. Do wyboru w kinie jest jeszcze drugi film, na który niestety nie starczyło nam już czasu 🙁
Następnie udajemy się na autobusową wycieczkę po przylądku Canaveral, oglądamy popularno-naukowe filmiki oraz widzimy zza okien miejsca startu wszystkich promów i rakiet. Wycieczka wbrew pozorom jest bardzo interesująca, dowiadujemy się o nowych planach i projektach w NASA oraz w SpaceX.
Kolejnym punktem jest centrum lotów na księżyc. Wchodzimy do dużej sali, oglądamy świetnie zrobiony film, który dokładnie przenosi nas do czasów pierwszych załogowych lotów w kosmos – oczywiście nie brakuje słynnych wypowiedzi Prezydenta Kennedy’ego. Przechodzimy do kolejnej sali i oglądamy kolejne rzeczy (nie będę zagłębiać się w szczegóły co by nie psuć niespodzianki, ale powiem tylko, że mi się baaaardzo podobało). No i na sam koniec tej wystawy możemy zobaczyć rakiety Apollo, które wynosiły kosmonautów poza ziemską orbitę oraz możemy też dotknąć kawałka księżyca! 🙂
Ostatnim już punktem naszej wycieczki było centrum promów kosmicznych. Oczywiście standardowo oglądamy świetne, propagandowe filmiki, ale są również inne interaktywne atrakcje. W wielkiej sali jest też zawieszony prom kosmiczny – Atlantis, autentycznie wygląda on jak z tektury! Ciężko uwierzyć, że coś takiego (co w dodatku miało komputer z mocą obliczeniową współczesnych smartfonów) wynosiło ludzi w kosmos i jeszcze wracało z nimi na pokładzie.
Ah nie mogę zapomnieć o ogromnym sklepie z pamiątkami, gdzie obowiązkowo trzeba kupić chociaż koszulkę 😉 (chociaż suwenirów do wyboru jest masa i są na prawdę fajne).
Podsumowując, spędziliśmy w NASA około 7 godzin i nie udało nam się zobaczyć wszystkiego! Co więcej mi się podobało zdecydowanie bardzo bardzo (mojemu Lubemu też) i myślę, że nie tylko dlatego że obydwoje studiujemy inżynierię mechaniczną 😉 Wszystkie atrakcje są zrobione na prawdę dobrze, są ciekawe, a niektóre wg mnie są po prostu super! Oczywiście wszechobecna jest propaganda, że USA jest potęgą, że osiągnęło dużo, że osiągnie jeszcze więcej. Jest dosyć typowe dla Stanów Zjednoczonych i przyznam szczerze, że wcale nie uważam tego za coś złego. Wręcz przeciwnie! Później cały naród jest dumny ze swojego kraju, wszyscy są patriotami i wierzą w swoją ojczyznę. Również dla dzieci to zachęta za dążeniem do spełniania swoich marzeń. Moim zdaniem jest to bardzo dobre, że pokazuje się „zwykłym” obywatelom takie właśnie rzeczy. Całe „muzeum” jest naprawdę świetne i godne polecenia (nie tylko dla dzieci i inżynierów :p).
Piękna wycieczka, można tylko pozazrdroscic.