Wielki Kanion!

Wielki Kanion to zdecydowanie jedna z największych atrakcji Stanów Zjednoczonych i wcale się nie dziwie! Jest to coś co zdecydowanie trzeba zobaczyć. Kanion jest na prawdę wielki, zdjęcia zdecydowanie nie są w stanie oddać majestatu tego miejsca…

Będąc na weekend w Las Vegas, nie sposób było nie pojechać i nie zobaczyć tego pięknego cudu natury. I tak oto padło na zorganizowana wycieczkę… Normalnie nie przepadam za zorganizowanymi, autokarowymi wycieczkami, gdyż wolę zwiedzać na własną rękę, ale tym razem było to konieczne… Z Las Vegas do Wielkiego Kanionu jest kilka godzin jazdy i nikt z nas nie chciał podjąć się prowadzenia, zwłaszcza że cała wycieczka musiała być zrobiona w 1 dzień (w sumie w Las Vegas byliśmy tylko na 2 noce i 2.5 dnia)… Dlatego zdecydowaliśmy się wykupić wyjazd przez biuro. Mieliśmy do wyboru dwa rodzaje wycieczki West Rim – bliżej ale mniej majestatycznie oraz South Rim – sporo dalej ale to ten właściwy Wielki Kanion. Oczywiście wybraliśmy opcje dalej i nawet okazało się że jest tańsza.

Kilka faktów na ten wycieczki:
Koszt: 90$/osoba W cenę wchodzi przejazd, śniadanie, obiad, napoje i oczywiście zwiedzanie.
Czas wycieczki: odbiór spod hotelu o 6:30, powrót normalnie kolo 22, ale u nas się opóźniło
Zwiedzanie: South Rim, 2 najważniejsze miejsca w Wielki Kanionie: Grand Canyon Park i Angel Trail.

Wyruszyliśmy o 6:35 i zabrano nas do punktu zbiorczego, gdzie po staniu w długiej kolejce zostaliśmy przydzieleni do właściwego autokaru (było to trochę meczące po nieprzespanej nocy). Dostaliśmy jakieś słodkie bułki, kawę na śniadanie i wyruszyliśmy w drogę (w sumie pewnie kolo 8:30). Liczyłam na to że będę mogła spać w autokarze, ale kierowca okazał się nie być zbyt przyjazny i puścił film na cały regulator… (tak nawiasem mówiąc, jak jacyś Francuscy turyści rozmawiali ze sobą po francusku trochę głośniej to oczywiście zwrócił im tak uwagę, że chciał już ich wysadzić…).

Mieliśmy postój na obiad, który okazał się bardzo smaczny! 🙂 Do wyboru sporo mięsa, warzyw itp. Mój talerz to pulled pork, coleslaw, kukurydza i brązowy ryż z warzywami, inne opcje to burgery, duszony kurczak, rożne rodzaje ziemniaków itp. Przerwa miała być krótka, ale okazało się że zepsuł nam się autokar… Po 2 godzinach czekania na nowy i oglądania pamiątek nasz kierowca jedynie co powiedział to „nie czekaliście aż tak długo, co nie?”…

Godzinka w autokarze i jesteśmy na miejscu. Ciekawe jest to, jak zmieniał się krajobraz podczas jazdy autokarem, najpierw był krajobraz typowo pustynny, brak drzew, totalna susza i gorąco. Później natomiast, kiedy nasza wysokość nad poziomem morza rosła, niebo coraz bardziej się chmurzyło i było również coraz bardziej zielono. Gdy zajechaliśmy do Grand Canyon National Park okazało się ze jest wietrznie i chłodno (dobrze ze profilaktycznie wzięłam ze sobą sweterek, który zawsze biorę do miejsc klimatyzowanych jak samolot czy autokar). Pogoda nad Kanionem podobno jest wyjątkowo skrajna, czasem jest bardzo zimno, ale w lato większość czasu jest straszny upał.

Sam Wielki Kanion zapiera dech w piersiach! Na prawdę, jest to najbardziej niesamowite miejsce w jakim w życiu byłam! Jest tak ogromny, że człowiek czuje się przy tym jak mała mróweczka, zupełnie bezsilny. Po drugiej stronie Kanionu była widoczna burza i do tego wiał bardzo silny wiatr co jeszcze potęgowało wrażenie! Ogólnie było to wręcz trochę przerażające, cała gigantyczność i okazałość tego miejsca dawała niesamowity efekt.

Dostaliśmy 1.5 godziny czasu w National Park, co okazało się w sumie akurat żeby obejść wszystkie widokowe miejsca i zrobić zdjęcia Kanionu z każdej perspektywy. Mimo to mój znajomy spóźnił się dosłownie 1 minutę i musieliśmy mocno krzyczeć na kierowcę żeby nie odjeżdżał…

Kolejne miejsce to Angel Trial – punkt widokowy ze szlakiem który schodzi w dół Kanionu (ale również wieloma innymi szlakami, którymi można sobie pochodzić). Tutaj znowu 1.5 godziny, ale to niestety nie jest wystarczające… Najfajniej byłoby zejść ścieżką na sam dól, ale to niestety zajmuje kilka godzin…

Zmęczeni wracamy do autokaru, po drodze widzimy jeszcze jelenie, chodzące sobie wszędzie jakby nigdy nic. Powoli robi się już ciemno, wiec liczę że będę mogła się przespać… Ale oczywiście musiał zostać puszczony film, przeokropnie głośno!

Po drodze widzieliśmy jeszcze zaporę Hoovera – ogromną zaporę na rzece Kolorado, wielką atrakcję turystyczną. Przyznam szczerze że była ona w planie wycieczki i liczyłam że zobaczymy ją w dzień chociaż na chwilę, żeby zrobić jej zdjęcia… A nie szybko przejedziemy obok niej w nocy…

Kolejną rzeczą w planie była słynna droga 66 (Route 66), pierwsza autostrada w Stanach. Oczywiście jechaliśmy tą drogą, ale nie było na niej żadnego postoju żeby zrobić zdjęcia… W zamian za to w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na kolację w jakimś przydrożnym fast foodzie…

Do Las Vegas dotarliśmy dopiero kolo północy…

Podsumowanie: Wielki Kanion TAK! Wycieczka zorganizowana NIE!

Zdecydowanie bardzo polecam Wielki Kanion! Jest przepiękny, warto się wybrać i myślę że zdecydowanie warto poświecić na to więcej niż jeden dzień. Jest tu dużo więcej atrakcji niż dwa punkty widokowe, cały Kanion to prawie 450 km! I każda część ma swoje uroki i swoje piękne zakątki. Zdecydowanie jeśli będę miała okazję to chętnie wrócę tutaj na dłużej, żeby zobaczyć inne miejsca i żeby trochę poeksplorować Kanion na własną rękę.

Myślę też że zdecydowanie lepiej jest się wybrać samodzielnie, wtedy możemy zobaczyć co chcemy, zrobić postój kiedy chcemy itp. Jednak oczywiście wycieczka była warta swojej ceny i warta męki z okropnym kierowca w autokarze! Bo jeśli miałam okazję zobaczyć tak wspaniałe miejsce to nawet z wycieczką zorganizowaną jest to świetne przeżycie!