Ten weekend spędziłam w domu, ale nie leniwie… Powinnam się uczyć, ale jak wiemy od nauki zawsze coś musi nas odciągać, jak nie sprzątanie to… gotowanie 🙂 Dodatkowo odwiedzili mnie ostatnio znajomi z Polski (pozdrawiam serdecznie :p), którzy to przywieźli mi dostawę twarogu. Stąd też pomysł na pierogi 🙂
W „wolnym” czasie bawiłam się również w obrabianie zdjęć pierogów, zamieszczam więc najciekawsze efekty 😉
Składniki (na około 30 pierogów):
Ciasto
- 2 szklanki mąki pszennej + do wałkowania
- 2 łyżeczki masła
- 1 jajko
- 3/4 szklanki gorącej wody (w takiej temperaturze abyśmy mogli włożyć w nią ręce i się nie oparzyć oczywiście)
- szczypta soli
Farsz
- 3/4 szklanki surowej kaszy gryczanej/1 torebka (użyłam niepalonej)
- 250 g twarogu (dałam półtłusty)
- około 150-200 g boczku pokrojonego w drobną kostkę
- 1 cebula
- sól, sporo pieprzu
Przygotowanie:
Kaszę gotujemy do miękkości wg przepisu na opakowaniu (z reguły około 20 minut w lekko osolonej wodzie). Studzimy.
Przygotowujemy ciasto: Na stolnicę przesiewamy mąkę, robimy na środku wgłębienie i wsypujemy tam sól oraz dodajemy masło i roztrzepane jajko. Następnie cały czas mieszając dodajemy stopniowo wodę. Ja ciasto najpierw mieszałam widelcem, aż do połączenia składników, następnie ugniatałam je ręcznie aż było gładkie, miękkie i zupełnie przestało się kleić do rąk (około 10 minut). W razie potrzeby do ciasta można dodać odrobinę więcej mąki, jednak powinno być ono miękkie i delikatne. Ciasto przykrywamy ściereczką, odkładamy i przygotowujemy farsz.
Farsz: Na patelnie wrzucamy boczek i lekko smażymy. Kiedy tłuszcz się wytopi i boczek zacznie się lekko przysmażać dodajemy posiekaną drobno cebulę. Wszystko smażymy aż boczek będzie chrupiący a cebula się lekko zezłoci (około 10 minut), często mieszając, żeby się nie przypaliło. Boczek i cebulę połączyć z ugotowaną kaszą gryczaną oraz dodać biały ser i doprawić do smaku (z solą ostrożnie, za to pieprz jest jak najbardziej wskazany do tej potrawy).
Przygotowanie: Na stolnice wysypać troszkę mąki, odciąć kawałek ciasta i rozwałkować dość cienko. Ciasto powinno być jak najcieńsze się da, ale na tyle grube żeby się nie rwało w rękach. Z ciasta kieliszkiem lub szklanką wycinamy kółka, na każde z nich kładziemy około 1 łyżeczki farszu i dokładnie zalepiamy. Pierogi powinny być mocno zalepione, żeby nie rozkleiły się podczas gotowania. Następnie zbieramy ścinki ciasta, łączymy je z kawałek nowego i robimy kolejne pierogi. Pozostałe ciasto trzymamy cały czas przykryte ściereczką. Gotowe pierogi gotujemy we wrzącej, lekko osolonej wodzie partiami, żeby się nie posklejały, około 3-4 minut.
Gotowe pierogi można zjadać od razu z wody, ale np. obsmażyć na masełku. Smacznego! 🙂
Połączenie kaszy gryczanej i twarogu jest przepyszne <3 Muszę się w końcu wziąć za jakieś pierogi, kusisz bardzo 😀
No pierogi są pracochłonne, ale w sumie raz na jakiś czas można poświęcić trochę czasu 🙂
Ale smakowicie wyglądają. Niewielu polskich dań brakuje mi na co dzień na emigracji, ale za pierogami tęsknię bardzo!