Zacznijmy od tego, że Sardynia jest naprawdę dużą wyspą i zobaczenie wszystkiego w jeden tydzień jest niemożliwe. Atrakcji oraz pięknych miejsc jest pełno, a też wiadomo, że na wakacjach chcemy odpocząć i pewnie poleżeć trochę na plaży.
Przedstawiam wam listę miejsc które nam udało się zobaczyć w 7 dni i przyznaję, że dość dużo się przemieszczaliśmy, a i też lista była inicjalnie sporo dłuższa a części miejsc po prostu odpuściliśmy na rzecz właśnie np. plażowania.
Alghero
Zacznijmy od tego pięknego, niewielkiego miasteczka ale zdecydowanie z klimatem. Położone w północno-zachodniej części wyspy Alghero powinno znaleźć się na waszej liście. Stare miasto, otoczone murami tuż przy morzu, czarujące wąskie uliczki i kolorowe domki – tak można opisać to miejsce. Wieczorem miasteczko tętni życiem i prezentuje się równie dobrze co z rana.
Capo Caccia
Niedaleko od Alghero znajdują się piękne klify – Capo Caccia. Ten przylądek słynie z pionowych wysokich skał schodzących prosto do morza. Polecam zrobić np. trasę schodami w dół – ponad 600 kamiennych schodów prowadzących po zboczu klifu, ale znajdziecie tu również inne ścieżki i punkty widokowe. Są tu jaskinie, które można zwiedzać, niestety nie za darmo. Jaskinie są przepiękne, zwłaszcza, że zalewa je słona, morska woda i groty są naprawdę duże i robią wrażenie. Jednak cena za 20 minut zwiedzania z przewodnikiem to 14 euro od osoby, więc myślę, że na wyspie jest wiele innych pięknych i tańszych jaskiń do zwiedzenia. Jednak sam przylądek z jaskiniami czy bez jest konieczną atrakcją na wyspie. Polecam szczególnie na zachód słońca.
La Pelosa
Pozostając na północnym zachodzie wyspy nie można pominąć pięknego przylądka La Pelosa. Jest tutaj naprawdę cudowna plaża, krystalicznie czysta woda i bialutki piasek i do tego jeszcze widok na pobliskie wyspy i ruiny fortecy. Kiedyś na małych wysepkach w tym rejonie znajdowało się więzienie które dziś można zwiedzać jeśli zdecydujecie się na krótką wycieczkę stateczkiem. My zostaliśmy jednak na plaży, która co prawda w weekend była dość zatłoczona, to jednak woda była tak przyjemna, że spędziłam w niej większość czasu. Polecam również zabrać maskę do snorklowania, ponieważ z opowieści mojego kolegi z pracy – rodowitego Sardyńczyka, ta okolica jest najlepsza na spotkanie z żółwiami morskimi.
Costa Smeralda
Ten region – Costa Semeralda, czyli inaczej szmaragdowe wybrzeże znajduje się na północnym wschodzie wyspy. Jest on wyjątkowo znany, nie tylko ze swojej szmaragdowej wody i przepięknych plaż, ale również z tego, że mieszka tutaj dużo sławnych włochów. Letnie domki, albo raczej ville mają tutaj największe gwiazdy włoskiego kina, ale też politycy czy inni bardzo bogaci ludzie. Miejscowości tutaj bardziej przypominają francuskie St.Tropez z luksusowymi jachtami zacumowanymi w zatoce, a ceny potrafią dorównywać tym w Szwajcarii. Nawet jeśli nie podpływamy prywatnym jachtem a o villi z basenem z widokiem na morze jeszcze musimy trochę pomarzyć to zdecydowanie warto odwiedzić tą część Sardynii. Do jednych z bardziej znanych miejsc w tym rejonie należą Porto Cervo i Golfo Aranci. My na plażowanie wybraliśmy region poniżej Porto Cervo i odwiedziliśmy: Spiaggia Piccolo Romazzino i Spiaggia Poltu Di Li Cogghj. Naprawdę przepiękne miejsca i myślę, że gdziekolwiek nie udacie się na plażę w tej okolicy będziecie zachwyceni. Szmaragdowy kolor wody, piękny piasek i do tego skały po bokach plaży dają klimat który kojarzy mi się bardziej z tropikalnymi Seszelami.
La Maddalena i Caprera
Będąc na Szmaragdowym wybrzeżu nie można ominąć wycieczki na wyspę La Maddalena oraz wyspę Caprera. To chyba moje ulubione miejsca na całej Sardynii, klimat tych wysepek jest wprost magiczny. Dostaniemy się tam promem z miasteczka Palau, który odpływa co pół godziny i płynie około 20 minut. Zapłaciliśmy około 50 euro za dwie osoby + samochód, więc nie jakoś tanio niestety, ale zdecydowanie warto. La Maddalena to bardziej zurbanizowana wysepka i jest tu trochę więcej ludzi. My zrobiliśmy samochodową wycieczkę dookoła, zatrzymując się na różnych plażach i powiem wam, że praktycznie każda była magiczna! Jedne większe, szerokie i z piaskiem, inne malutkie, kamieniste i tylko w małej zatoczce, inne jeszcze poodzielane skałami na kilka części ale za to z cudownymi widokami wokół. Dla każdego coś miłego i jeśli na jednej plaży nie możecie sobie znaleźć idealnego miejsca, kilka kilometrów dalej będzie kolejna, równie piękna.
Jeśli udacie się na wschód, po przekroczeniu małego mostku znajdziecie się na drugiej wyspie – Caprera. Ta jest zdecydowanie bardziej dzika i znajduje się tu Park Narodowy. Na wyspie nie ma więc wielu dróg, nie ma wcale domków, za to wszędzie jest las, lub piękna śródziemnomorska roślinność. Atrakcjami są tutaj nie tylko cudowne plaże, ale również wycieczki piesze a nawet wspinaczka na okoliczne skały i klify. Jeśli jesteście więc fanami aktywnego wypoczynku, weźcie wygodne buty i ruszajcie na Caprerę. Jeśli wolicie plażowanie – najsłynniejsza plaża to Cala Coticcio, jednak można do niej dostać się jedynie z przewodnikiem, płatną wycieczką z bardzo limitowaną liczbą osób i zarezerwowaną wcześniej. Podobno zdecydowanie warto, więc jeśli planujecie swoje zwiedzanie wcześniej to zarezerwujecie taką wycieczkę. Jeśli jednak wakacje są u was bardziej spontaniczne, inne plaże na wyspie też was nie zawiodą. My pojechaliśmy autem na południe wyspy (na północy również są plaże, ale trzeba do nich dojść dość spory kawałek) i odwiedzieliśmy plaże Spiaggia del Relitto, Cala Andreani oraz Cala Caprese.
Golfo di Orosei
Kolejnym punktem na naszej trasie był Park Narodowy Golfo di Orosei. Moim zdaniem to jest miejsce którego nie można pominąć będąc na Sardynii. Najpiękniejsze plaże, najcudowniejsza woda, klify, jaskinie, po prostu raj. Od strony lądu ciężko dostać się do wybrzeża ze względu na klify oraz las, ścieżki nie są dobrze oznaczone i mogą być niebezpieczne. Oczywiście nie oznacza to, że się nie da i część plaż jest dostępna w taki sposób. My jednak zdecydowaliśmy się na wycieczkę łodzią, tutaj były dwie opcje, albo wycieczka grupowa albo wypożyczenie łódki na własną rękę. Nie jesteśmy wielkimi fanami zorganizowanych wycieczek, jednak w końcu zdecydowaliśmy się taką wziąć. Całodniowa wycieczka kosztuje około 50 euro od osoby i jest dość spory wybór firm które oferują takie atrakcje i każda ma dość podobny program. Łódki są do max 12 osób, na naszej było 8 razem z kapitanem. Jeśli chcemy łódkę samemu to koszt wyniesie około 150 euro za wynajem plus paliwo około 50 euro (nie trzeba patentu), więc w przypadku 4 osób ma to już sens żeby pływać samemu. Nasz tour pozwolił nam zobaczyć wszystkie najpiękniejsze plaże w Parku Narodowym, do tego mieliśmy 3×1 godzinę na różnych plażach, wpływaliśmy też do grot i było kilka punktów na pływanie z łódki. Oczywiście samemu pewnie trochę inaczej zorganizowalibyśmy ten czas, jednak biorąc pod uwagę cena/jakość był to udany trip.
Odwiedziliśmy: Cala Goloritzé – malutka plaża z wielkimi skalnymi szpicami. Cala dei Gabbiani i obok Cala Mariolu – tutaj mieliśmy dłuższy postój i to chyba najpiękniejsze miejsce. Pamiętajcie jednak żeby zabrać ze sobą buty albo chociaż klapki, na plaży są małe, bialutkie kamyczki które tak wbijają się w stopy, że każdy krok to dosłownie ból 😉 Te plaże to jednak zdecydowanie cud natury, po prostu przepiękne. Dalej popłynęliśmy do kilku grot, odwiedziliśmy tak zwane Baseny Wenus oraz plażę Spiaggia di Bilariccòro. Ostatnim przystankiem była Cala Luna – plaża z wielkimi skalnymi jaskiniami.
Oliena i Nuoro
Niedaleko Parku Narodowego, bardziej w głąb lądu jest region lekko górzysty i gęsto porośnięty winoroślami. To tutaj jest podobno najlepsza kuchnia na wyspie a pyszne jedzenie popijemy lokalnym winem. My zwiedziliśmy te dwa miasteczka głównie ze względu na to, że mieliśmy super nocleg w agroturystyce w tym rejonie. Nie jest to oczywiście miejsce które znajdziecie w przewodniku „must visit” na Sardynii… Jeśli jednak macie ochotę odkryć trochę wnętrza wyspy i popatrzeć na prawdziwe życie mieszkańców w mniej turystycznym miejscu to polecam odwiedzić ten region.
Chia
Przenieśmy się teraz na południe wyspy, gdyż w tym rejonie jest równie pięknie. Z racji braku czasu nie udało nam się zwiedzić go całkowicie, jednak odwiedziliśmy jeden piękny region – Chia na wschód od Cagliari. Tutaj wybraliśmy się na plażę Tuerredda Beach oraz następnie kawałek dalej na bardzo długą plażę z pięknymi wydmami – Spiaggia delle Dune. Pierwsza plaża z przepięknym białym piaskiem, błękitną wodą oraz wieloma podgryzającymi rybkami jest idealna na rodzinne wyjazdy, morze jest długo płytkie i nie ma praktycznie fal, gdyż zaraz naprzeciwko znajduje się mała wysepka. Plaża wydm również ma przepiękny piasek, tutaj jednak było w wodzie trochę glonów. Natomiast tą małą niedogodność nadrabiały wielkie i piękne wydmy, z daleka wyglądające wręcz trochę jak pustynia.
Cagliari
Na sam koniec, stolica wyspy czyli Cagliari. Miasto z historią ale też pełne życia. Bardzo podobał nam się klimat miasta, zarówno senny i leniwy w sobotę rano jak i imprezowy w piątek wieczorem. Może nie jest to najpiękniejsze miasteczko we Włoszech, ale zdecydowanie zasługuje na odwiedziny, znajdziemy tutaj rzymskie ruiny, piękna architekturę i wąskie uliczki z kolorowymi domkami. Uwielbiam Włochów też za ich styl i za modę, dobrego gustu nie można im odmówić. Wychodząc wieczorem na miasto nie sposób znaleźć kogoś kto jest źle ubrany, kobiety są przepięknie wystrojone, często w butach na obcasie a mężczyźni dorównują im elegancją. Cagliari zdecydowanie zapadło mi w pamięć również z tego powodu i gdybym miała czas chętnie zrobiłabym trochę ubraniowych zakupów. W dodatku restauracje i jedzenie w tym mieście to poezja! Naprawdę będę monitorować tanie loty na Sardynię, żeby móc wrócić tu na najgenialniejszy makaron które teraz śni mi się po nocach!
Podsumowanie
Na Sardynii jest oczywiście wiele więcej atrakcji niż nam udało się zobaczyć. Skupiliśmy się głównie na morzu i plażowaniu, gdyż takich wakacji było nam potrzeba, jednak wyspa oferuje dużo więcej. Sardynia jest znana przede wszystkim z wykopalisk archeologicznych, których znajdziecie kilka i które, mój kolega z pracy bardzo polecał (szczególnie Su Nuraxi di Barumini w środku wyspy). Ja miałam na naszej liście jeszcze półwysep Carbonara (nie tylko ze względu na nazwę która oczywiście przywołuje tylko pozytywne skojarzenia, ale również ze względu na piękne widoki oraz oczywiście plaże. Miasteczko Bosa na zachodzie wyspy również chciałabym kiedyś w życiu zobaczyć, no i chętnie wrócę do La Maddallena żeby odwiedzić też inne wysepki tego małego archipelagu. To wszystko to tylko garstka wybranych rzeczy na Sardynii które chciałabym zobaczyć przy kolejnej wizycie, a tak, już o takiej myślę 🙂